piątek, 13 lutego 2015

FrancjaElegancja!

Zapowiedź na FB już była, czas na pełną prezentację J


Są takie okazje i spotkania, które wymagają od Nas bardziej odświętnego stroju – 97. urodziny babci na pewno są taką okazją;) Dlatego też powstała ta elegancka sukienka uszyta na podstawie formy z Burdy 11/2012, model 121. 


Lubię ten krój z dwóch powodów:

1) góra sukienki poprzez odcięcie w talii, dobrze ją podkreśla, a pionowe zaszewki pozwalają na idealne wymodelowanie sylwetki;

2) kontrafałdy w dolnej części sukienki wcale nie powiększają bioder, a jeśli macie masywne uda, wręcz idealnie je maskują.

Tkanina z której szyłam sukienkę (mieszanka jedwabiu z wiskozą) wcale nie była łatwa do obróbki. Wycięty już materiał, w ręku zaczynał się rozpadać, rozplątywać. Musiałam podkleić wszystkie boki i bardzo uważnie szyć, bo prucie np. źle zszytego rękawa nie wchodziło w grę! A wiem co mówię! Źle rękaw zszyłam i musiałam odcinać całość szwu nożyczkami… co i tak na dobre mi wyszło, bo rękawy były zbyt luźne;) 


Na początku szycia miałam jeden mały problem – ilość tkaniny. Kupiłam ją bez konkretnego planu, a kiedy nie mam planu, zawsze biorę 2 metry J Według Burdy na sukienkę potrzeba 2,40 m. Dlatego zrezygnowałam z wszywania kieszeni, a górę przodu musiałam połączyć na środku. Jednak drobny wzorek i połyskująca tkanina dobrze maskują szew.


Jedyna zmiana, którą wprowadziłam do konstrukcji to podniesienie talii (jak zwykle), o 3 centymetry, żeby na plecach nie zrobił mi się garb od nadmiaru tkaniny. Już tradycyjnie, sukienkę wykończyłam elastyczną koronką – na podkroju szyi, podłożeniu dołu oraz na taśmie zamka błyskawicznego.



Sukienka jest prosta i naprawdę przyjemna do szycia. Osobom początkującym na pewno więcej czasu zajmie ułożenie kontrafałd i wszycie zamka, ale odpowiednio dobrany materiał gwarantuje spektakularny efekt! Więc chyba warto trochę się poświęcić?:)

A gdyby ktoś był zainteresowany, to materiał nabyłam drogą kupna w Mimozie na Nowym Świecie w Warszawie.

A.




piątek, 6 lutego 2015

Keep calm and sew on!

O tym jak niedaleka jest droga od rozpaczy do totalnej radości miałam niestety okazję przekonać się wczoraj:) 
Dlaczego? Bo moja ukochana, najwspanialsza maszyna (i nie, nie jest to już txl607;) nie chciała wystartować przy przeszyciu mankietów koszuli od samego początku...


Nigdy wcześniej mi się taki problem nie przydarzył, więc zaczęłam panikować, przeklinać maszynę i włosy rwać, że jakiś bubel kupiłam;) Natychmiast pobiegłam do Materialistek na próbę przeszycia ich maszyny wystawowej... Problem był ten sam, a mój smutek i złość na najwyższym poziomie:( 
Ale już kilka godzin później dzielny serwis Eti poinformowany o problemie, problem ten w 3 minuty rozmowy telefonicznej rozwiązał. Chcecie wiedzieć jak?:) Obejrzyjcie filmik poniżej...


Operator: Główna dowodząca na pokładzie Materialistek, Agnieszka:)



Zostawiamy Was z takim oto pozytywnym akcentem
-Ja i moja nowa Janome Skyline S5 :)