Zapowiedź na FB już była, czas na pełną prezentację J
Są takie okazje i spotkania, które wymagają od Nas bardziej
odświętnego stroju – 97. urodziny babci na pewno są taką okazją;) Dlatego też
powstała ta elegancka sukienka uszyta na podstawie formy z Burdy 11/2012, model
121.
Lubię ten krój z dwóch powodów:
1) góra sukienki poprzez odcięcie w talii, dobrze
ją podkreśla, a pionowe zaszewki pozwalają na idealne wymodelowanie sylwetki;
2) kontrafałdy w dolnej części sukienki wcale nie
powiększają bioder, a jeśli macie masywne uda, wręcz idealnie je maskują.
Tkanina z której szyłam sukienkę (mieszanka jedwabiu z
wiskozą) wcale nie była łatwa do obróbki. Wycięty już materiał, w ręku zaczynał
się rozpadać, rozplątywać. Musiałam podkleić wszystkie boki i bardzo uważnie
szyć, bo prucie np. źle zszytego rękawa nie wchodziło w grę! A wiem co mówię!
Źle rękaw zszyłam i musiałam odcinać całość szwu nożyczkami… co i tak na dobre mi wyszło,
bo rękawy były zbyt luźne;)
Na początku szycia miałam jeden mały problem – ilość tkaniny.
Kupiłam ją bez konkretnego planu, a kiedy nie mam planu, zawsze biorę 2 metry J Według Burdy na
sukienkę potrzeba 2,40 m. Dlatego zrezygnowałam z wszywania kieszeni, a górę
przodu musiałam połączyć na środku. Jednak drobny wzorek i połyskująca tkanina
dobrze maskują szew.
Jedyna zmiana, którą wprowadziłam do konstrukcji to
podniesienie talii (jak zwykle), o 3 centymetry, żeby na plecach nie zrobił mi
się garb od nadmiaru tkaniny. Już tradycyjnie, sukienkę wykończyłam elastyczną
koronką – na podkroju szyi, podłożeniu dołu oraz na taśmie zamka
błyskawicznego.
Sukienka jest prosta i naprawdę przyjemna do szycia. Osobom
początkującym na pewno więcej czasu zajmie ułożenie kontrafałd i wszycie zamka,
ale odpowiednio dobrany materiał gwarantuje spektakularny efekt! Więc chyba
warto trochę się poświęcić?:)
A gdyby ktoś był zainteresowany, to materiał nabyłam drogą kupna w Mimozie na Nowym Świecie w Warszawie.
A.