środa, 29 lipca 2015

Trening czyni mistrza...więc jeszcze sporo treningów przede mną;)

W mojej małej głowie jest już kilka pomysłów, na wykorzystanie możliwości haftowania w tej maszynie, ale okazuje się to nie być wcale takie łatwe...

Jak już pisałam w poprzedniej notce, do maszyny zostało dołączone płótno z nadrukami do ćwiczeń. Mając dziś wolniejszy dzień, postanowiłam się nimi pobawić... i co to była za zabawa!


Na początek wymieniłam stopkę, na tę właściwą do pikowania, obniżyłam ząbki transportu i włączyłam tryb OEKAKI.



Zadowolona włożyłam płótno pod igłę z nadzieją, że osiągnę efekt jaki sobie wymarzyłam oglądając zdjęcia w sieci. No i na marzeniach się skończyło:) Wyszło szydło z worka, czyli moje małe doświadczenie w pikowaniu. Trochę ciężko jest mi kontrolować moją "ciężką" stopę, bo pamiętajmy, że po włączeniu trybu OEKAKI, pedał maszyny służy do regulowania szerokości ściegu, a nie prędkości szycia. Im mocniej wciśniemy pedał, tym szerszy robi się nasz ścieg. Do tego dochodzi prowadzenie tkaniny, bo chcąc uzyskać właściwy kształt, sami musimy kierować materiałem.
Dlatego po pierwszym nieudanym przeszyciu, ustawiłam prędkość szycia na możliwie najmniejszą wartość, tak abym faktycznie miała szansę sterowania tkaniną;)


A poniżej efekty mojej pracy:) takie mam wrażenie, że jeszcze sporo ćwiczeń przede mną;)

P.S. ŻADNEJ KRYTYKI NIE PRZYJMUJĘ! :D



czwartek, 16 lipca 2015

Złote guziczki jako gwóźdź programu


Ta sukienka to najbardziej spontaniczny projekt tego lata! Nie planowałam szyć szmizjerki, a materiał był przeznaczony na coś zupełnie innego. Szukając jednak ciekawej bluzki, natknęłam się (zupełnie przypadkiem;) na poniższą sukienkę i była to miłość od pierwszego wejrzenia!


Jest to model 137 z Burdy 5/2010, szmizjerka dla włoskiej piękności;) 


W burdzie przyznano jej dwie kropki w skali trudności i faktycznie - szyje się ją bardzo prosto i przyjemnie. Ten ozdobny kołnierz, kilkanaście guzików, ładnie zawinięte do góry rękawki - wszystko to sprawia, że ta prosto w szyciu sukienka, staje się bardzo efektownym ubraniem.


Tkanina z której uszyłam sukienkę, to hiszpańska bawełna z elastanem, którą zamówiłam w Linexim Tkaninownia. Jest niesamowicie przyjemna w dotyku, jakby pokryta mikro meszkiem, dość sztywna - nadawałaby się idealnie na marynarki i spodnie. 
Chociaż przed wyjściem z domu w tym materiale, radziłabym sprawdzić pogodę-bo w temperaturze powyżej 25 stopni sprawdza się średnio;)


Jeśli znajdzie się ktoś chętny do uszycia tej sukienki, to pamiętajcie, żeby koniecznie podkleić wskazane w Burdzie elementy. Wiem, że często sobie odpuszczacie ten etap szycia, ale wkład naprawdę zmienia wygląd gotowych ubrań. Moim zdaniem nadaje im pewnej szlachetności, a do tego trzymają właściwą formę. Tak, zabiera to więcej czasu, ale przecież nie o czas w tym wszystkim chodzi, prawda?

Kolory na materiale nie należą do żywych, soczystych, a raport wzoru jest dość gęsty, dlatego ważną rolę musiały odegrać guziczki! 
Dlatego musiały być małe, ale błyszczące. 
Dlatego są złote!
I po pierwszym dniu noszenia wiem, że to był strzał w dziesiątkę, bo wszyscy zwracają na nie uwagę.


Moja pierwsza szmizjerka w życiu, na dodatek własnoręcznie uszyta! Na pewno będzie ich więcej!


P.S. W sukience tylko jedna rzecz poszła niezgodnie z planem. Tak bardzo chciałam ją już skończyć, już ją założyć, że... zapomniałam wszyć kieszeni! 
Szmizjerka bez kieszeni? 
O nie!
No coż, następnym razem;)








niedziela, 12 lipca 2015

OEKAKI

Chciałabym dzisiaj podzielić się z Wami dobrą nowiną, którą zapowiadałam na FB parę dni wcześniej. Moja pracownia powiększyła się o nową maszynę! Jest to pięknie zaprojektowana, soczyście czerwona Oekaki Renaissance od Toyoty. 

*sprzętu niezaakceptowanego przez Spację, nie używa się.

Przez ostatnich kilka dni próbnie przeszywałam różne elementy mojej nowej sukienki (o której za parę dni w osobnym poście), aby lepiej zapoznać się z maszyną. 
To elektroniczny model zaprojektowany tak, aby był jak najbardziej intuicyjny-myślę, że osoby przyzwyczajone do szycia na urządzeniach mechanicznych nie będą miały większego problemu z przestawieniem się. 


 Kiedy tylko zasiadłam do maszyny, moją uwagę zwrócił poziom hałasu jaki generowała… a raczej jego brak! OEKAKI wydaje z siebie ciche mruczenie przyjemne dla ucha każdej krawcowej. 
Kolejnym pozytywnym zaskoczeniem była budowa maszyny. Bardzo wygodnie mi się przy niej siedziało, cały czas trzymałam wyprostowane plecy i miałam dobrą widoczność pod stopką. Dopiero później wyczytałam, że OEKAKI została ergonomicznie zaprojektowana, tak aby zapewniała jak największy komfort pracy. A przy takiej ilości godzin, które spędzam szyjąc, to dla mnie ogromna zaleta! Well done!

Nie chcę się rozpisywać o standardowych właściwościach technicznych maszyny, bo spokojnie można o nich poczytać tutaj lub tutaj .

 Myślę, że warto się skupić na dwóch najważniejszych elementach, które wyróżniają tę maszynę: tryb OEKAKI oraz stopka pływająca.

Oekaki w języku japońskim znaczy „rysować”. I to jest właśnie słowo klucz do tego modelu Toyoty, który został stworzony głównie z myślą o fanach pikowania z wolnej ręki i swobodnego haftowania. Kiedy przełączamy maszynę w tryb "rysowania" i zakładamy specjalną stopkę, pedał maszyny, który do tej pory służył nam do regulacji prędkości, teraz pozwala nam na regulację szerokości ściegu! Dzięki temu możemy haftować ozdobne litery alfabetu i każdy inny wzór jaki tylko sobie wymyślimy! Wydaje się trudne? Hmmm, może i tak, bo trzeba mieć bardzo sprawne dłonie:) Ale o tym też pomyślał producent, bo do maszyny dołączone jest zadrukowane płótno, na którym można trochę poćwiczyć.


Bardzo fajnym wsparciem dla użytkowników maszyny jest strona OEKAKI World. Można na niej znaleźć informacje na temat sprzętu, ale też wiele inspirujących projektów.


Ta metka jest wręcz idealna do uszytych przeze mnie ubrań!

Muszę przyznać, że jeszcze jedna funkcja tej maszyny zrobiła na mnie wrażenie... możliwość zszycia 12 warstw jeansu:) Używamy do tego celu wspomnianej stopki pływającej i możemy zszyć wszystkie warstwy grubego jeansu już od samego brzegu! Osoby, które szyły na przemysłówkach, raczej nie będą pod wrażeniem, ale ta mała, w sumie niepozorna, domowa maszyna bez żadnego trudu "połknęła" tak grubą warstwę sztywnego materiału... Byłam naprawdę pod wrażeniem:) Może się przydać przy szyciu toreb, albo fikuśnego tipi;)

Jakieś wady? Pewnie wyjdą dopiero po dłuższym użytkowaniu, ale już teraz wiem, że brak automatycznego obcinacza nici zdecydowanie spowalnia szycie:(

To jak? Jesteście ciekawi mojej przygody z tą inspirującą maszyną? Jeśli tak, to zapraszam na kolejne wpisy i lekcje oekaki.
ARIGATO!


P.S. 
Lubicie różne skrytki, schowki i kryjówki? To popatrzcie gdzie można schować pedał, żeby nie plątał się nam pod nogami, kiedy nie szyjemy...;)